02 kwietnia 2024

Nasionko, czyli o tym co na pewno wiem jako coach

Gdy uczyłam się coachingowo towarzyszyć ludziom w ich drodze do siebie to miałam w sobie zapał neofity i przekonanie, że moja wiedza pomoże tym osobom odkryć siebie. Tak bardzo im kibicowałam, że nie mogłam się doczekać, aby zobaczyć efekty ich pracy. Życie jednak mi pokazało, że nie wszystko widać od razu, że są rzeczy, które dzieją się niepostrzeżenie nawet dla samych autorów zmian. 

Gdy tak siedziałam i zastanawiałam się co ja jako coach na pewno wiem i co wnoszę w rozmowę z drugą osobą to przypomniała mi się książka „Lab girl”. Jahren Hope, badaczka świata roślin w przepiękny sposób opowiadała o tym jak rośnie drzewo. I pomyślałam, że to może być też opowieść o pracy coachingowej.

Najpierw jest nasionko. Nasionko należy to tych bardzo, bardzo cierpliwych. Może czekać rok a może i sto lat jak pestka czereśni, aby podjąć najbardziej heroiczną i najbardziej ryzykowną decyzję o wypuszczeniu pierwszego korzenia. I co ciekawe nikt na świecie nie wiem na co czeka nasionko. Wilgotność, światło, temperatura, odczyn gleby jak i wiele innych mniej lub bardziej znanych czynników wpływa na podjęcie decyzji o osiedleniu się.

Bywa też tak, że to nam się wydaje, że możemy mieć wpływ na nasionko i zakopujemy je w ziemi. Ale jak je zasadzimy to nie sprawdzamy co chwila czy wypuściło pierwszy pęd, czy korzonek już się zagnieździł w ziemi. Pozwalamy mu pobyć samym ze sobą. Poszukać swojej mocy i zdecydować co chce w życiu robić. Cała wiedza o tym co i jak ma się zadziać, jak będzie wyglądała kora a jak korzenie, jakiego koloru będą kwiaty, jak wysoko sięgną i jak rozlegle będą gałęzie jest zaklęta w środku nasionka. Nie mamy  żadnego dostępu do tych informacji. Podlewamy więc nasze nasionko, chuchamy, gapimy się na ziemię  i mamy w siebie dużo zaufania do sił natury. Wierzymy, że ta nasza mała drobina przerodzi się w silną roślinę. Możemy nie zobaczyć nigdy jak wielkie drzewo z ziarenka urośnie, możemy nie mieć okazji powitać pierwszych liści. Ale najważniejsze jest to by mieć w siebie zgodę na to. I mieć też przekonanie graniczące z absolutną pewnością, że jest to najlepszy sposób na zaopiekowanie się małym nasionkiem. No boi tak naprawdę ono najlepiej wie co dla niego jest najlepsze.

I właśnie o tym jest coaching.

Made with  by Tau Ceti

Fioletowy Most
Nr konta:
68109018700000000504027477

Agnieszka Lewandowska
       
agnieszka@fioletowymost.pl
       797 456 081