W księgarniach, w internecie, na warsztatach jest dużo cudownych stwierdzań, porad, inspirujących zdań. Uważamy, że jest to mądre, właściwe, błyskotliwe, czasami może odkrywcze. Ale poza przyznaniem racji, chwilowym zachwytem nie wpływa to na nasze życie.
Nasz mózg nie programuje się na nową ścieżkę w ciągu minuty czy dwóch. On się nawet nie programuje w ciągu tygodnia czy dwóch tygodni. Potrzebuje codziennego przypominania, aby stworzyć nowe połączenia neuronalne, aby nauczyć się którędy droga. Nowa droga.
Pamiętam jak wiele razy wpadałam w zachwyt po przeczytanej książce lub odbytym szkoleniu. Boże! Co to miało się potem nie wydarzyć! Motywacja do zmiany mojego życia osiągała 200%. Wszyscy bliscy, chcieli czy nie chcieli, musili wysłuchać moich odkryć. Szalałam w internecie, żeby dokupić publikacje, doczytać o tym co mnie tak zafascynowało. A po mniej więcej 14 dniach wszystko wracało do punktu zero. No nie do końca wracało, bo ja zostawałam niestety ze smakiem porażki w ustach, z bólem brzucha, że beznadziejna jestem, bo nawet w tak prostych sprawach nawaliłam. Co więcej musiałam się skonfrontować z otoczeniem, które życzliwie pytało o postępy. Potem przełknąć wkurzające „a nie mówiłem, że to głupie?”
Droga usłana potknięciami zawiodła mnie do miejsca, gdzie już wiem jak sobie pomóc skutecznie wprowadzać zmiany w życiu.
Po pierwsze nie kopię się z koniem. Sprawdzam czy ja rzeczywiście tego chcę i daję sobie samej prawo to znalezienia odpowiedzi po drodze a nie przed startem. No i oczywiście jak nie mam siły to nie robię.
Po drugie jestem dla siebie wyrozumiała. Jeśli mi nie wyjdzie to oznacza, że zawróciłam w swoją stronę a nie, że mi się nie udało.
Po trzecie dbam o odpowiedni przedział czasowy. Nie obiecuję sobie, że już nigdy, zawsze, za każdym razem…Przyglądam się jak to jest z tą zmianą przez jeden dzień, potem przez tydzień, i kolejny, potem przez miesiąc…Potem najczęściej zmiana nie jest już zmianą tylko codziennością i nie muszę o niej myśleć. Albo mówię: ok, próbowałam. Dla mnie to nie działa.
Po czwarte rozglądam się wokoło za wsparciem. Przekonałam się już wielokrotnie, że rozmowa z drugim człowiekiem i usłyszenie siebie samego w tej rozmowie robi robotę. W tym punkcie jest jedno „ale”. Rozmowa musi być empatyczna. Bez porad, wskazówek, plecenia historii, dygresji bo inaczej ja znowu znajduje się w punkcie wyjścia. Nie wiem gdzie jestem ja a gdzie jestem ja, która chce pasować do świata, być lubiana i zauważana.
Tak więc rób zmiany w życiu tak jak uczy się małe dziecko stawiać pierwsze kroki. Uważaj na siebie, asekuruj jak widzisz, że możesz się wyłożyć, zachęcaj się do podejmowania różnych prób i daj sobie odpoczynek jak nie masz siły. No i oczywiście bij sobie brawo i świętuj nawet jeśli to co wyszło ze starań nie jest doskonałe. To tylko i aż twoje życie.
Made with by Tau Ceti
Fioletowy Most
Nr konta:
68109018700000000504027477
Agnieszka Lewandowska
agnieszka@fioletowymost.pl
797 456 081