Zdjęcie przedstawiające jesienny pejzaż – jezioro i chmury oświetlone pomarańczowym światłem zachodzącego słońca.
28 lutego 2024

Zima w mieście, czyli jak zostać emerytką

Gdy kończyłam studia, każdy pytał mnie: i co dalej? A ja przekornie odpowiadałam, że chciałabym wybrać się na emeryturę. Marzyłam o tym, żeby móc pracować, a nie musieć. Mieć zapewnione jakieś minimum, ubezpieczenie i robić w życiu różne rzeczy zawodowe bez presji finansowej.  Oczywiście tak się nie stało i już na studiach wchłonął mnie rynek pracy. Lata mijały, a ja nie wracałam do pomysłu, że mogłabym być emerytką. Aż nadszedł pierwszy dzień ferii zimowych, gdy wybrałam się z moją córką z niepełnosprawnościami na basen.

Najpierw preludium, które chyba miało nas zniechęcić do tego pomysłu. Polowanie na miejsce parkingowe, potem przebrnięcie przez chodnik będący swoistym torem przeszkód, aby na końcu móc poćwiczyć bicepsy szarpiąc się z ciężkimi drzwiami do budynku. Wtarabaniłam się do holu ciągnąć za sobą Natę i walcząc z uporczywie spadającą z ramienia torbą. I tutaj – TADAM! Nagroda! Zero kolejki do kasy!

Och! Czyli jest sprawiedliwości na tym świecie- pomyślałam. Podeszłyśmy żwawo do pana, który zdawało się załatwi naszą sprawę ekspresowo. No i się zaczęło...

– Dzień dobry chciałybyśmy wejść na basen w ramach akcji „Zima w mieście” – powiedziałam zadowolona z tego, że raz w życiu skorzystam z tego przywileju ofiarowywanego przez miasto.
– A dziecko chodzi do szkoły? – zapytał pan podejrzliwie łypiąc na Natalię.
– Tak. – zapewniłam.
– Legitymacja! - zarządał pan.
– Przykro mi. Zapomniałam zabrać z domu. Mogę panu pokazać dowód, że jestem zameldowana w Warszawie. – kajałam się.
– A  skąd ja mam wiedzieć, że ona mieszka w Warszawie i że chodzi tu do szkoły? – pan nie dawał za wygraną.
– Może legitymacja osoby z niepełnosprawnościami by wystarczyła? – próbowałam.
– Nadal nie wiadomo gdzie ona mieszka i gdzie chodzi do szkoły... – buczał pan.
– Wie pan co, dajmy sobie spokój. Ona ma na imię Natalia i słyszy i rozumie co pan mówi. A ja nie będę się upierać przy akcji Zima w Mieście. Poproszę dwa bilety na basen takie, jakie może pan nam sprzedać.

Pan zaniemówił. Spojrzał bezradnie na koleżankę w sąsiedniej kasie, która piłowała sobie paznokcie i nie uzyskawszy wsparcia zwrócił się do mnie.

– A może ma pani kartę dużej rodziny? To byłaby zniżka – zaczął pan nieśmiało.
– Nie mam. – powiedziałam już lekko poirytowana.
– A może kartę Warszawiaka? – kontynuował pan.
– Nie.
– To może kartę rencistki? – nie dawał za wygraną pan.
– A wyglądam na rencistkę? – zapytałam zdziwiona.
– No to może ma pani legitymację emerycką przy sobie? – z nadzieją w głosie odezwał się pan.

Zaczęłam się śmiać. Nie mogłam się opanować. Więc jednak wyglądam już na emerytkę! Szkoda, że ZUS nie daje za to świadczeń. Pan sprawiał wrażenie mocno speszonego. Chyba nie wiedział już co ma o nas myśleć. Tak bardzo się starał pomóc, a tu taka dziwna reakcja.

– Poproszę te dwa bilety. – powiedziałam gdy udało mi się uspokoić.

Pan zamarł w bezruchu z dłonią na klawiaturze a wtedy pani w sąsiedniej kasie powiedziała spokojnie:
– Wiesiu wpuść panie na te zimę.
– Nic panie nie płacą. Proszę, oto opaski. – powiedział pan kasjer próbując nie nawiązać żadnego kontaktu wzrokowego z nami.

Weszłyśmy na basen. Moje życzenie zostania emerytką się nie spełniło, ale przynajmniej mam już jakieś minimalne doświadczenie w tej dziedzinie :) No i przekonałam się po raz kolejny, że ludzie są dobrzy z natury, ale czasami gubią się w chaosie codziennych wymagań.

Made with  by Tau Ceti

Fioletowy Most
Nr konta:
68109018700000000504027477

Agnieszka Lewandowska
       
agnieszka@fioletowymost.pl
       797 456 081